niedziela, 14 kwietnia 2013

Ścisk gardła

Bierzmowanie poza mną. Tylko ja i syn, bez ojca, chociaż wiedział o tym, że to dzisiaj. Świadkowie za daleko. Jako świadek- ja, jako jedna z czterech kobiet, świadkujących chłopcom. Parę razy myślałam, że się po prostu poryczę.

Pisma do sądu o rozdzielność niby napisane; jeszcze tylko powstawiać numery kart, dołączyć kopie protokołów i pod koniec tygodnia zanieść do sądu...

Niestety, pisma w sprawie o rozwód nadal w lesie. I to głębokim bardzo. A muszę je przygotować do końca tego tygodnia- w tym o zwrot za książki, ferie, garnitur... Plus wniosek o ograniczenie praw i o zobowiązanie do wykonania synowi badań...

Lada dzień przyjdzie pewnie pismo w sprawie o dobra....

Plus przeprowadzka w pracy, wyjazd służbowy do Warszawy z wcześniejszym przygotowaniem się do niego.

No i dni egzaminów gimnazjalnych syna....

Ha! Jeszcze zaległości i prace z pracy, bo znajoma już się o nie dobija- i całkiem słusznie.


Boże, spraw, abym przeżyła ten miesiąc bez wylądowania z zawałem czy wylewem, psychozą czy załamaniem nerwowym. Proszę....

Przez cały ten kosmos z "mężem" syn jest zaniedbywany- nie tak wyobrażałam sobie i nie tak chciałam wychowywać syna- z doskoku, pomiędzy kolejnymi pismami, terminami. Teraz, zamiast pomóc mu w przygotowaniu do do egzaminów, to ja ślęczę nad pismami :/

Chcę normalności- życia w spokoju, bez niespodzianek terminowych, tak stresujących sytuacji. Chcę mieć siły na rozwój naukowy, abym nie straciła pracy za 6 lat...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz