Bez-radna
Za kilkanaście dni- dwie sprawy, z czego jedna podbramkowa, bo powinna
być ostatnia. A ja od prawie roku piszę pismo, z wnioskami dowodowymi, i do tej
pory nic z tego nie wyszło. Z niczym sobie nie radzę.
Mam głupie myśli.
Egzaminy po gimnazjum, plus dwie sprawy (trzecia na razie, do połowy
kwietnia, leży spokojnie), plus przeprowadzka w pracy, plus praca. Wszystko
razem, skumulowane. Zamiast odpytywać, pomóc w przygotowaniu, znaleźć czas na
rozmowy o tym, co dalej, to ja, kurwa, resztki mego mózgu muszę angażować w
jakieś beznadziejne, bezproduktywne siedzenie przed komputerem- w beznadziejnie
głupiej nadziei, że teraz, dzisiaj, o tej godzinie, do południa/ wieczora uda
mi się cokolwiek napisać.
Termin do lekarki, która może wypisać różową
receptę dopiero pod koniec czerwca. Zdobyłam na szczęście chyba jej numer- jest
na liście biegłych sądowych. I dowiedziałam się, że przyjmuje w poniedziałki, w
jednej z przychodni, na NFZ. Idę więc tam- i niech się dzieje, co chce.
Chyba pozostaną mi eksperymenty z amfetaminą.Nawet nie mam zielonego
pojęcia, gdzie tego szukać, za ile!!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz