niedziela, 19 maja 2013

Oddycham

Syn wyleczył się dzięki jego pieniądzom. Jak miał 10 lat, to mu podcierał tyłek, a ja nie ruszyłam nawet się z miejsca. Klasa z międzynarodową maturą to mój wymysł, laptop też- nie będzie za to płacił, bo go nie stać. Po co było prywatne gimnazjum, skoro musi brać korepetycje z angielskiego. Teraz ma nową rodzinę. Dlaczego między nim a synem jest mur. Dlaczego nie chce syn wspólnie z nim go zburzyć. Buntuję syna i każę mu mówić, że ma inne plany, jak on chce się z nim spotkać. Że maminsynek, bo ze mną po Starym Mieście chodzi na spacery. Że jak nie chce, to nie będzie się z nim spotykać. Że jak nabierze ochoty, to zna jego numer- ma się odezwać.

No więc nie wyolbrzymiałam. On ma uszkodzony mózg albo jakaś choroba psychiczna się odezwała. Przecież nie ma absolutnie żadnej możliwości, żeby tak się zachowywał normalny człowiek. Aż takie paranoje...

Oddycham, bo przecież mogłam mieć to na co dzień. Późno się zakończyło, ale na szczęscie nie za późno.

czwartek, 16 maja 2013

Tydzień po

Na jednym z portali było info o tym, że Śpiewak z Kidprotect wycofał swoje przeprosiny za roztrwonienie majątku i zaufania, jakim cieszyła się prowadzona przez niego fundacja. I kilka słów od Kwasniewskiej, że fundacje to nie sposób na zarabianie pieniędzy, a pomaganie innym to przywilej...

W aktach mojej sprawy sędziowie orzekli przy pierwszej decyzji odnośnie wysokości alimentów, że powinnam bardziej wykorzystać swe możliwości zarobkowe- zaktywizować się w działaniach w fundacji... Stwierdzenie skandaliczne.

A teraz druga mi zarzuca, że za bardzo poświęciłam się pracy w fundacji i stąd mąż czuł się zaniedbany... Czy oni w ogóle czytają te akta??

wtorek, 14 maja 2013

Cyrk Monthy Pythona

No to tak- jestem współwinna, bo:
1. Za bardzo zaangażowałam się w chorobę i działalność fundacji i pan się czuł zaniedbywany
2. Poszłam do generała, czym zaszkodziłam panu w pracy
3. Zdradziłam, że wąż jest chory
4. Nie podjęłam starań o naprawę, kiedy się dowiedziałam o zdradzie, czym pogłębiłam rozpad
5. Pisałam w necie, czym pogłębiłam rozpad

Pan jest winny tylko z jednego powodu- zdradził :) Nie musiał nawet starać się o naprawę małżeństwa :)

Moja rzekoma współwina jest tak żenująca, że pani sędzia musiała się mocno kiedyś uderzyć w głowę, żeby mi ją przypisać. Bo to nawet nie było orzekanie bez dowodów, ale wbrew nim.

Stąd wniosek o uzasadnienie wyroku, no bo przecież, że nie odpuszczę tych bzdur!
Aha- 1500 zł alimentów. Kompletnie niezorientowana w sprawie- laptop to zbytek :) Studniówka to nie teraz :) Zwrot za książki za tamten i ten rok, za ferie, których obiecał, a nie było? Nawet się nie zająknęła.Więc nawet nie zapytałam o franki za maturę- nie chciało mi się nawet gęby otwierać. Wstyd i żenada, A wkurw z tego powodu, że to z pieniędzy podatnika idą pensje na takich sędziów, którym się po prostu nie chce sądzić, tylko odbębniają kolejne sprawy.

No to teraz generał powinien mieć ciepło koło dupy :) Niech tylko w uzasadnieniu coś o nim będzie- prokuratura obowiązkowa :)

Pan na końcu dostarczył jakieś dowody- i się nimi jeszcze bardziej wkopie, jeśli powrócimy do nich podczas apelacji.

Wniosłam o poprawki do protokołu- koszmarnie protokołowane, błąd na błędzie. Co za baba.